28 sierpnia 2013

Magiczne urodziny

"Kiedy pierwsze dziecko zaśmiało sie po raz pierwszy, jego śmiech pękł na tysiąc kawałkow, które rozprysły sie na wszystkie strony. Tak powstały wróżki" ( James Matthew Barrie)

Ostatnio miałam zaszczyt zrobić tort na urodziny córki koleżanki. Mała Celia kończyła 2 lata, i jej mama, moja dość dużo młodsza przyjaciółka, oznajmiła mi pewnego ranka, że mianuje mnie swoim cukiernikiem okolicznościowym, heheheheheheheheh.......taka właśnie ONA jest. Odkąd Celia, zdecydowała nie włączyć jajek do swojej diety ( jest alergikiem), jej mama ma problem ze znalezieniem smacznych wyrobów cukierniczych.  Będąc któregoś dnia u mnie na podwieczorku, spróbowały magdalenek, które przygotowałam specjalnie dla nich ( bez jaj) i bardzo im smakowały.
Ale magdalenki a tort urodzinowy to nie to samo...Do tego miał być pysznie czekoladowy, z kremem waniliowym. I....... Celia chciała mieć Dzwoneczka na torcie, tą małą, niesforną wróżke z Piotrusia Pana...Ufffff....jak ja to zrobię

Chciałam żeby był lekki, puszysty, wyjątkowy...tak jak wyjątkowa jest moja przyjaciółka, nawet imię ma wyjątkowe: NAHEMA.

Przez tydzień mój dom pachniał słodko, bardzo słodko. Próbowałam biszkoptów " bezjajecznych", upiekłam kilka różnych ( a królikami doświadczalnymi byli moi synowie). W końcu zdecydowałam sie na ciasto czekoladowe, na które przepis znalazłam w starej książce kucharskiej, nie jest to biszkopt ( ten opiera sie na jajkach przecież), ale rezultat byl całkiem przyzwoity. I jest zadziwiająco łatwe do zrobienia.

I już nie rozdrabniam się więcej, powiem wam tylko, że tort triumfował, i co najważniejsze: mała Celia była zachwycona. 






Biszkopt czekoladowy: 


  • 1,5 szklanki mąki
  • 1 szklanki cukru
  • 1 płaska łyżeczka sody lub proszku do pieczenia
  • 3 duże łyżki kakao
  • 1 duża łyżka octu
  • 1 szklanka zimnego mleka
  • łyżek oleju 
  •  łyżeczka pasty waniliowej ( jeżeli nie mamy, to saszetkę cukru waniliwego)
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Nagrzać piekarnik do 190º stopni.
Przygotować formę o średnicy 15 cm i wyłożyć ją papierem do pieczenia ( tylko dno), wiem, wydaje sie mała, ale ciasto bardzo wyrasta,  według mnie jest idealne dla ok 10 osob. Ja osobiście bardzo lubię przygotowywać torty małe, latwiej je po prostu pokrywać foundant ( masa cukrowa).
Przesiać mąkę z proszkiem i kakao. Do suchych składników dodać pozostałe i wymieszać.
Włożyć do piekarnika, zmniejszyć temperaturę do 175º C i piec do suchego patyczka, okolo 50- 60 min.
Wyciągnać po upieczeniu z piekarnika i pozostawić do wystygnięcia.

Syrop do nasączenia:


  • 150 ml wody
  • 150 g cukru
  • łyżeczka aromatu waniliowego
Zagotować wode z cukrem, dodać aromat i wystudzić

Krem:

  • 150g cukru pudru
  • 150g masła
  • pol lyżeczki pasty waniliowej
Ubijać najpierw na małych obrotach ( około minuty), następnie 5 minut na najwyższych. Podzielić na 3 cześci.

Wystudzone ciasto, przekroić na trzy równe krażki. Pierwszy krążek nasączyć syropem, nałożyć warstwę kremu, wygładzić. Przykryć drugim krążkiem ciasta, nasączyć i nałożyć drugą warstwę kremu. Przykryć trzecim krążkiem, nasączyć i nałożyć pozostałą częsć kremu, pokrywając cały tort, starając sie rozprowadzić równomiernie. Włożyć do lodówki na około godzinę, krem powinien zastygnąć.
W tym czasie przygotować foundant, ja kupuje gotowy, marki " CREDIPASTE" wydaje mi sie, że czasami dobrze sobie upraszczać życie. Wyrobić go jak plastelinę, powinien być elastyczny, najlepiej na blacie silikonowym, podsypując cukrem pudrem. Do tej wielkości tortu będziemy potrzebować okolo 600gr. Rozwałkować go na grubość 5 mm, nie może być za cienki bo będzie sie rwał. Wyciągnać tort z lodowki, i rozwałkowany foundant przenieść na wałku na tort. Starać sie wygładzić, może na początku nie będzie łatwo, ale to tylko kwestia praktyki, wierzcie mi. W następnym poście pokażę podstawowe przybory do pracy z foundant.
Ja przełożylam tort  na podstawkę ze styropianu, również pokryłam ja foundant, kupuję je gotowe, specjalne do tortów.
Wykończyłam perełkami z tej samej masy plastycznej. 
Co do Dzwoneczka......narysowałam go na rozwałkowanym foundant, i wycięłam nożykiem. Namalowałam oczy, włosy i usta kolorantami spożywczymi ( marka SUGARFALIR).
Przygotowałam listki i kwiatki i przykleiłam wszystkie ozdoby lukrem krolewskim ( do przyklejania kupuję gotowy w tubce).
Nie wiem czy wam sie podobają tego typu torty, wśród dzieci nie mają sobie równych.






"Ponieważ ciągle są nowe dzieci,
ciągle są nowe wróżki"

Pozdrawiam i milego pieczenia życze.

6 sierpnia 2013

Cupcakes mon amour...


















Mam wrażenie, że jestem jedyną osobą na świecie, która nie bloguje. Zachęcona przez znajomych postanowiłam zacząć prowadzić blog na słodko ( moj konik to pieczenie ). Mój starszy syn stwierdził,  że jedyne osoby, które będą mnie czytaly to on, babcia, i J. i to dlatego, że ich będą zmuszala hehehheheh...... Będzie przede wszystkim  dużo cupcakes......ostatnio tak modne, tak ładne, tak eleganckie, małe dzieła sztuki, których " szkoda jeść...." Zwykłe muffiny, babeczki, tyle, że z kremem i przyozdobione.
Zaraziła mnie moja koleżanka . Wiedząc , że lubię  piec, gotować, któregoś dnia powiedziała: Bogna, dlaczego nie sprobujesz z cupcakes, to takie modne ostatnio....I ja , nieświadoma, zapytałam: a co to takiego? Nieświadoma, bo nie wiedziałam, że w tym momencie zaczyna sie moja obsesja. Przysięgam: szaleje za nimi, cupcakes pojawiają sie nawet w moich snach. J. mówi, że sie martwi o mnie, biedny.....
I tak zaczęłam buszować w necie. Przez długi czas google widział tylko jedno slowo: CUPCAKES.
Zaczęłam śledzić blogi, strony specjalizujące się  w wypiekach kreatywnych, cieszyłam oczy przez długi czas. Sama tez probówałam, skromnie, bardzo skromnie....któregoś dnia wstawię   post z moimi pierwszymi próbami, Tak, tak, istnieje dokumentacja graficzna heheheheheheheheh.........
Skonczyłam parę  kursów....mineło dużo czasu.....Moja miłość nadal trwa.  Będzie o muffinach, kremach, foundant....ale nie tylko....Chciałabym dzielić sie z wami innymi przepisami na ciasta, torty, desery etc
Pytajcie o co chcecie, dzielcie sie tym co wiecie.....


 A na otwarcie:


Cupcakes waniliowe z masa toffi





Składniki na babeczki ( około 16 sztuk):


  • 115 gr masła
  • 220 gr drobnego cukru do wypieków
  • 3 jajka
  • 200 gr mąki
  • póltorej łyżeczki proszku do pieczenia
  • 120 ml mleka
  • łyżeczka extraktu waniliowego
Wszystkie skladniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Nagrzać piekarnik do 160º C ( najlepiej bez termoobiego). Wyższa temperatura sprawi, że babeczki wyrosną za bardzo, a do cupcakes powinny byc płaskie,
Przygotować formę do muffinów z papilotkami.
Przesiać mąkę z proszkiem.
Ubić masło z cukrem na puszystą masę. Dodawać jajka, jedno po drugim, miksując po dodaniu każdego.  Wsypać mąkę i ubić na niskich obrotach, aż sie połącza składniki ( zbyt długie ubijanie spowoduje, że ciasto będzie " ciężkie "), wlać mleko polączone z ekstraktem waniliowym i krótko ubić.
Wypełnić foremki do 2/3 wysokosci i piec ok 20 min, do "suchego patyczka". Wyjąć z piekarnika i pozostawić w foremce ok. 5 min. Nastepnie wyjąć babeczki i wystudzić na kratce.

Buttercream:


  • 250 gr masła
  • 325 gr cukru pudru 
  • 2 lyżeczki gotowego kremu toffi
  • 3 lyżki mleka
Przesiać cukier puder.
Ubić wszystkie skladniki na puszystą mase. Trwa to ok 5 min. Chociaż wszystko zależy od miksera. Kitchen Aid zrobi to w expresowym czasie ( moje finanse nie pozwalają mi na zakup :(
Zadowalam sie robotem, który ubiegłego lata dostałam w prezencie od rodziców, i jak na razie sprawuje sie niezle.

Wystudzone babeczki ozdobiłam kremem. Użyłam koncówki Wiltona 1M, uważam, że jest idealna do ozdabiania cupcakes. Generalnie koncówki z dużym zakonczeniem sprawdzają sie niezawodnie.

Różyczki do ozdoby zrobiłam z białej masy plastycznej ( foundant) marki Funcakes zabarwiony barwnikiem Wilton Burgundy. Listki sa z tej samej masy plastycznej, użyłam barwnika Sugarflair Holly Green. 


I jeszcze jedna kwestia: musicie mi wybaczyć jeżeli zdjęcia nie są doskonałe. J. udziela mi lekcji, doradza, jest zapalonym fotografem i jego zdjęcia sa piękne,  ale na odległość nie jest tak łatwo. J. jeszcze jakiś czas będzie poza domem, pracuje  daleko.....

To chyba na tyle w pierwszym poście.  Pozdrawiam i miłego pieczenie życzę.